Articles

Will Ferrell and John C. Reilly hit career lows in the abismally unfunny Holmes & Watson

Photo: Columbia Pictures
najnowsze wideo

Ta przeglądarka nie obsługuje elementu wideo.

od początku opowiadamy dowcipy o Sherlocku Holmesie. Najwcześniejsze przysyłki największego detektywa na świecie pojawiły się niedługo po tym, jak Arthur Conan Doyle zaczął publikować swoje historie o Holmesie i jego zaufanym pomocniku, Doktorze Johnie Watsonie, w magazynie Strand, a na początku XX wieku komiksy i sekcje humorystyczne gazet i czasopism po obu stronach Atlantyku roiły się od ogórków, Shamrocks, Herlocks i Shylocks. Najprawdopodobniej „elementarny, mój drogi Watsonie”, to najbardziej apokryficzne powiedzonko, zaczęło się od żartu; nigdy nie pojawił się w żadnym z opowiadań Doyle ’ a, ani w oryginalnej wersji hitu scenicznego, który po raz pierwszy dał Holmesowi kapelusz jelenia i fajkę calabash. Mark Twain napisał parodie tajemnic Holmesa, podobnie jak O. Henry i P. G. Wodehouse. Dowcip o Sherlocku to jedna z naszych starszych instytucji popkultury, jak sam Holmes.

jest to szczególnie prawdziwe, jeśli chodzi o film, gdzie wizerunki Sherlocka Holmesa są uważane za większe niż wizerunki Jezusa Chrystusa i hrabiego Draculi. W rzeczywistości najwcześniejsze filmy Holmesa to parodie, poprzedzające oficjalne adaptacje opowieści Doyle ’ a—z których najlepsze zawsze miały dobre poczucie humoru. Ale jeśli są jeszcze jakieś nowe dowcipy o Holmesie, nie ma ich nigdzie w fatalnym Holmesie & Watson, który może być najgorszym pełnometrażowym filmem o „konsultantce” z Baker Street. Film to 89 minut bezwładności i czystego, nierozcieńczonego flopsweat, z kilkoma Nietypowo niefunnymi i boleśnie niewygodnymi pierwszoplanowymi występami Willa Ferrella (jako Holmes) i Johna C. Reilly ’ ego (jako Watson).

G/O Media może otrzymać prowizję

Reklama

scenariusz i reżyseria Etan Cohen (pod żadnym pozorem nie należy mylić z Ethanem Coenem), Holmes & Watson wyobraża sobie tytułowych bohaterów jako parę potrzebujących, mężczyzna w średnim wieku-choć na tym kończą się podobieństwa do pracy ferrella i Reilly ’ ego nad przyrodnimi braćmi Adama McKaya. Zmagając się z obiektywnie okropnymi angielskimi akcentami, obaj aktorzy spędzają czas na ekranie, przeciągając straszne dowcipy, jakby uwięzieni w improwizacyjnym odpowiedniku wiecznego potępienia. Choć to głównie publiczność cierpi. Nawet próby obrzydliwego humoru w filmie-takie jak wydłużony fragment, w którym Holmes wymiotuje do wiadra, lub sekwencja, w której oblicza trajektorię swojego łukowego moczu w zwolnionym tempie, a la Sherlock Holmes Guy Ritchie—są timorous i pół-ass.

trywialna fabuła odnajduje Duet detektywów w kolejnej bitwie o rozum z „Napoleonem zbrodni”, Jamesem Moriartym (Ralph Fiennes, podano tylko kilka linijek)—choć Holmes uważa, że jego arcywrogę zastąpił sobowtór kompulsywny masturbator. Ponieważ Holmes & Watson jest najzwyklejszym rodzajem komedii studyjnej, muszą także nauczyć się być lepszymi przyjaciółmi, kontaktować się ze swoimi uczuciami i poruszać się w kilku romantycznych wątkach: zauroczeniu Watsona Grace Hart (Rebecca Hall), „lady doctor” z Bostonu; Zmieszany pociąg Holmesa do zdziczałej asystentki, Millie (Lauren Lapkus), która podziela jego zamiłowanie do jedzenia surowej cebuli Vidalii.

Reklama

gdzieś tam jest niezwykle młoda i pozornie bardzo napalona pani Hudson (Kelly Macdonald); kiepski numer muzyczny, który trwa i trwa; kilka godnych jęków dowcipów o Trumpie; scena, w której Watson próbuje zrobić selfie z królową Wiktorią; i wymagane pęknięcia na temat używania narkotyków przez Holmesa. (Te sięgają co najmniej połowy lat 1910 i tajemnicy skaczącej ryby, z Douglasem Fairbankiem w roli mistrza sleuth, który rozwiązuje sprawy w tańcu św.) Nawet gdy Holmes& Watson wpada w coś, co teoretycznie mogłoby stworzyć przyzwoity żart—jak w scenie, w której Watson próbuje podyktować pijanemu, późnym telegramem do doktora Harta lub wizytę w klubie Diogenesa, w którym zostaje wyrzucony do bocznego pokoju dla idiotycznych pomocników-wpada w szał ze złym wyczuciem czasu i kiepską kompozycją. „At least it’ s in focus ” to najniższa forma cholernie słabej pochwały, jaką można dać filmowi. Ale Holmes & Watson nawet nie zasłużył na to wyróżnienie.

można by to nazwać porażką na prawie każdym poziomie—to znaczy, jeśli film kiedykolwiek sprawiał wrażenie, że próbuje odnieść sukces. Zamiast tego jest przesiąknięty powietrzem skrajnego lenistwa. Tanio i tandetnie-Dziwacznie datowana parodia Holmesa Ritchie 'ego (w komplecie z dźwiękową partyturą), zatrutego miejscowymi odniesieniami i puerilowymi gagami. To film o Sherlocku Holmesie z Czerwonym kapeluszem „Make England Great Again” i mlecznym Watsonem. Odnosi sukces tylko w jednym aspekcie. Jako świąteczne wydanie, które nie zostało wcześniej pokazane przez krytyków, udało mu się ominąć listę najgorszych filmów 2018 roku. Należy do góry.

Reklama