„wady charakteru, piętno i moralność w programach Dwunastu Kroków
Prywatność & Pliki cookie
Ta strona używa plików cookie. Kontynuując, zgadzasz się na ich użycie. Dowiedz się więcej, w tym jak kontrolować pliki cookie.
czy dwunastostopniowy język „wad charakteru” piętnuje? Nadmierne moralizowanie jest prawdziwym zagrożeniem, ale istnieje ważny wymiar etyczny wychodzenia z uzależnienia.
ostatnio przeczytałem cri du coeur przez kogoś, kto czuł się zdradzony przez dwanaście programów krokowych, takich jak Anonimowi Alkoholicy (AA). Obok innych oskarżeń autor twierdził, że AA obwinia ludzi uzależnionych o ich chorobę, przyczyniając się tym samym do stygmatyzacji. Jego dowód? Znaczenie, jakie dwanaście kroków nadaje wadom charakteru lub osobowości. W ramach wykonywania inwentaryzacji osobistej dla kroku 4, dwanaście stepperów identyfikuje wady osobowości, które przyczyniły się do egoistycznych i destrukcyjnych zachowań w okresie ich aktywnego użytkowania. W krokach 6 i 7 stają się gotowi, aby G-d usunął ich wady charakteru, a następnie pokornie poprosił ich wyższą moc, aby uwolnili ich od tych niedociągnięć. Dla wielu obcych, to wszystko brzmi jak tajemny bełkot. Co proszenie jakiejś mglistej siły wszechświata o usunięcie naszych osobistych wad ma wspólnego z leczeniem choroby? Jeśli moralna doskonałość jest warunkiem powrotu do zdrowia, wszyscy jesteśmy skazani na zagładę. Kilka dni później zobaczyłem bardziej subtelną wersję tego argumentu przez kogoś, kogo śledzę na Twitterze. Utrzymał, że niektórzy ludzie cierpiący na uzależnienia są samoleczenia z powodu poważnych chorób psychicznych. Absurdem i okrucieństwem jest przypisywanie alkoholu i narkotyków wadom charakteru, takim jak egocentryzm.
Dwanaście Kroków to ramy i sposób życia, który pozwolił mi przestać zażywać narkotyki i radykalnie zmienić moje życie na lepsze. Pracowali dla milionów ludzi zmagających się z uzależnieniami, gdy terapia, samopomoc i inne formy leczenia zawiodły. Nie są one jednak ani jedyną drogą do pełnej, trwałej trzeźwości (słowo o wielu możliwych znaczeniach), ani nie działają dla każdego człowieka. Dwunastostopniowe programy, takie jak Anonimowi Alkoholicy, Anonimowi Narkomani i Al-Anon, są ludzkimi instytucjami, które zawierają w sobie—w różnym stopniu—wszystkie wady naszej zbyt ludzkiej kultury. Bill Wilson (jeden ze współzałożycieli AA) zapewnił jednoznacznie, że dróg do ożywienia jest wiele. Anonimowi Alkoholicy (często, niestety, moim zdaniem, nazywani „wielką Księgą”) stwierdzają, że jeśli osoba cierpiąca na alkoholizm chce skorzystać z innych dróg pomocy, należy ją zachęcać. Jego słowa: „nie mamy monopolu.”Dwanaście programów krokowych zatrzymało moje uzależnienie i umieściło mnie w lepszym miejscu do radzenia sobie z wieloma problemami, ale praca Krokowa nie jest leczeniem niektórych z moich innych poważnych problemów, takich jak trauma i choroba afektywna dwubiegunowa. Aby rozwiązać te problemy, potrzebuję profesjonalnej pomocy medycznej i terapeutycznej (coś wyraźnie popartego w literaturze AA). Niektórzy ludzie mieli naprawdę okropne doświadczenia, ponieważ lądują w toksycznej grupie lub samozwańczych „starych czasowników” dają im nieetyczne porady medyczne na temat pytań takich jak choroba psychiczna lub leczenie bólu. W innych przypadkach ludzie są czasami niedopasowani, gdy zostali zmuszeni do programów przez instytucje zewnętrzne, takie jak sądy. Kiedy słyszę o tych doświadczeniach lub czytam o nich w Internecie, wierzę im. Potem zadaję sobie pytanie, Jak mogę kultywować większą pokorę, aby nie być częścią wyrządzania krzywdy.
w latach 60.Bill Wilson odpowiedział na szeroko nagłośnioną krytykę AA, ponownie podkreślając, że program nigdy nie będzie pozbawiony ograniczeń i wad. Wspólnota, jak radził, powinna pielęgnować otwartość i wdzięczność wobec krytyków o dobrych intencjach. Jako członek dwóch organizacji twelve step staram się naśladować tę postawę. Ilekroć spotykam się z polemiką przeciwko AA lub NA, pytam, jak to może pomóc mi lepiej pracować moje programy. Nawet wtedy, gdy autor całkowicie fałszywie przedstawia dwunastostopniowe odzyskiwanie (zgodnie z moją bezbłędną interpretacją, oczywiście!), Staram się uchwycić pochodzenie zamieszania. Czy to nieporozumienie może wyjaśnić sposób, w jaki żyję i komunikować przesłanie? W przypadku argumentów dotyczących kroków 6 i 7, nie potrzeba wielkiego skoku wyobraźni, aby rozpoznać ich źródło. Dokładna lektura Dwunastu Kroków i Dwunastu Tradycji sugeruje, że członkowie AA od początku kwestionowali język „wad charakteru”. Z pewnością tak było w przypadku mojego pierwszego sponsora. Wolał ideę” mechanizmów radzenia sobie”, które przestały funkcjonować i stopniowo stały się trujące. W niektórych stypendiach (zwłaszcza Al-Anon) podkreśla się, że wiele wad charakteru to w rzeczywistości pozytywne cechy, na przykład lojalność, które są nadmiernie rozwinięte lub stosowane w niewłaściwym kontekście. Takie podejście podważa absolutyzm etyczny. Biorąc pod uwagę liczbę osób, które odzyskują zdrowie, sparaliżowanych poczuciem winy, wstydem i/lub zdewastowaną samooceną, istnieje realne niebezpieczeństwo, że język moralności może wzmocnić lepki cykl samobiczowania. I, jak zauważa Dwunastu i dwunastu, nadmierna wina jest przeszkodą w rodzaju uczciwej osobistej oceny, niezbędnej do wykonywania dwunastostopniowej pracy. (Full discloser: mój sponsor i terapeuta pracują, aby zmusić mnie do internalizacji, że kara za siebie jest zawsze szkodliwa. Jestem w toku.)
Jak rozumieć kwestię wad charakteru i ich usuwania? Dziś istnieje bogata literatura interpretująca kroki w stosunku do niemal wszystkich możliwych RAM filozoficznych: Buddyzm, Joga, świecki humanizm, chrześcijaństwo, psychoanaliza, feminizm i wiele innych (marksizm i dwanaście kroków? Nie widziałem, ale założę się, że gdzieś tam jest…). Istnieje wiele sposobów, aby zrozumieć każdy z kroków i ich związek ze sobą. Nie twierdzę ani autorytetu, ani Nowości. To, co pracowało dla mnie wczoraj, może nie działać dla ciebie-ani dla mnie jutro. Mając to na uwadze, podchodzę do kroków 6 i 7 w całkowicie przyziemny, praktyczny i zdrowy rozsądek. Są najmniej tajemniczą częścią mojego programu. Zamiast wad charakteru, znajduję inne określenie w dwunastu i dwunastu przydatne: „niedostosowania.”
moje nieprzystosowanie to emocjonalne zniekształcenia, które przekręcają lub podważają moją zdolność do interakcji z rzeczywistością. Obejmują one moje „wady charakteru” w klasycznym znaczeniu, tj. Siedem Grzechów Głównych żądzy, pychy, lenistwa i reszty. Zgodnie z moim zrozumieniem, obejmują one również moje bieżące problemy ze zdrowiem psychicznym, takie jak trauma, lęk i depresja. Obejmują one również objawy egzystencjalnego lub duchowego złego samopoczucia: cynizm, rozpacz i głębokie poczucie bezsensowności. Nie wierzę, że niedostosowanie spowodowało mój alkoholizm i narkomanię. Uzależnienie spowodowało moje uzależnienie: mam irracjonalną potrzebę spożywania alkoholu i narkotyków, które często przewyższają moją zdolność do zaprzestania. Jednak piłem również, aby stłumić depresję i lęk, a także samotność i pustkę. Więc to ma sens, że znalezienie sposobów na złagodzenie tych doświadczeń pomoże mi nie podnieść. Inaczej mówiąc, moje uzależnienie może być chorobą neurobiologiczną, ale mój alkohol i narkotyki były zachowaniami zakorzenionymi w tym, jak żyję na co dzień. Czasami brałam drinka, żeby się leczyć z powodu traumy, czasami, żeby pozwolić sobie na dostęp do emocji, czasami, żeby czuć się komfortowo w sytuacjach towarzyskich. W moich pierwszych miesiącach w programie, musiałem zmienić, jak zareagowałem na stres, depresja, i lęk, aby utrzymać moją trzeźwość. W końcu zacząłem pracować nad transformacją tych utajonych Stanów.
chcę również podkreślić, że moje uzależnienie nie spowodowało moich emocjonalnych niedostosowań. Byłem egocentryczny, arogancki i nieuczciwy przed jego pojawieniem się (by wymienić tylko kilka moich uroczych cech!). Mając to na uwadze, piętnaście lat aktywnego użytkowania skorodowało i wypaczyło mój rdzeń etyczny. Ciągle słyszę takich uzależnionych jak ja. Zanim moja choroba się pogorszyła, robiłam rzeczy, o których nigdy bym nie pomyślała: okradanie przyjaciół, handel seksem za narkotyki, narażanie bezpieczeństwa i dobrego samopoczucia innych ludzi na różne sposoby. Przyzwyczaiłem się do kłamstwa i manipulacji w każdym obszarze i każdym aspekcie mojego życia. Hipokryzja i oszukiwanie świata stały się zakorzenione w usposobieniu. Trzeźwość wymagała nauczenia się, aby nie zwracać się do narkotyków dla ulgi. Bycie trzeźwym wymagało zbrojenia moralnego. Nie znam żadnego innego języka, by wyrazić moją prawdę.
z mojego doświadczenia wynika, że najtrudniejszą częścią kroków 6 i 7 było nie rozpoznawanie moich emocjonalnych zniekształceń. Zajęło to trochę czasu, aby zobaczyć pełną moc ich posiadania na mojej wewnętrznej wyższości, ale ja się skaleczyłem lub pół-świadomie uciekałem od nich przez wieki. Step work dał mi nowe nazwy i sposoby rozumienia moich wad, ale na poziomie intuicji wiedziałem, że wiele z nich tam jest. Nie, wielką przeszkodą było rozwijanie gotowości do życia bez nich. Ten opór może zabrzmieć dziwnie. Kto nie chce być lepszym człowiekiem? Klasycznym przykładem jest obłuda. Podsumowując, wyeliminowanie własnej sprawiedliwości może brzmieć chwalebnie, ale czy rzeczywiście jestem gotów zrezygnować z tego subtelnego impulsu wyższości, który odczuwam, gdy jestem oburzony niesprawiedliwością? Czy jestem gotów zrezygnować z poczucia bezpieczeństwa, które uzyskuję, gdy mam (tak oczywiście) rację w dyskusji na Twitterze? Osobiście mam przed sobą długą drogę. Kolejny potężny przykład tego oporu dotyczy mojej depresji i traumy. Spędziłem prawie dwie dekady ignorując lub zaprzeczając prawdzie, że cierpię na poważną chorobę metalu. Po pierwszym roku trzeźwości stało się jasne, że muszę zająć się tymi kwestiami, jeśli mam przestać wyrządzić krzywdę sobie i otaczającemu mnie światu. Brak leczenia był zdecydowanie formą samookaleczenia. Chęć życia bez tych zniekształceń-które zapewniały mi bezpieczne, rozpoznawalne strefy-pociągała za sobą doprowadzenie do tego stopnia, że mogłem poprosić o pomoc i wykonać żmudną pracę terapeutyczną konfrontacji z moją przeszłością. Osiągnięcie tego punktu zajęło półtora roku. Potrzebowałem pomocy, by osiągnąć gotowość.
ostatnim etapem moich kroków 6 i 7 było uznanie, że nie mogę zmienić moich nieprzystosowań na własną rękę. Pomimo wielu lat wysiłku, nie byłem w stanie pozbyć się mojego uzależnienia. Nie jestem w stanie przekształcić moich emocjonalnych zniekształceń siłą myśli. Potrzebuję pomocy z zewnątrz. Jak ta pomoc wygląda różni się rodzajem niedostosowania. Dla mojego niepokoju, znalazłem terapii i jogi przydatne. Na depresję biorę Wellbutrin. Ze względu na moją arogancję i niepewność, kultywuję pokorę poprzez służbę w pokojach i poza nimi. Co najważniejsze, staram się otaczać się ludźmi, którzy posiadają cechy, które chcę rozwijać—uczciwość, pokora, cierpliwość, tolerancja i życzliwość—i naśladuję je, robiąc to, co robią. I to wszystko. Kroki 6 i 7 wymagają ode mnie uświadomienia sobie, jak moje życie emocjonalne zniekształca mój związek z rzeczywistością, rozwinięcia szczerej gotowości do zmiany tego związku i znalezienia odpowiednich zewnętrznych zasobów do pielęgnowania zdrowego stylu życia. Jeśli ktoś zapyta, mogę powiedzieć, w jaki sposób G-d był zaangażowany w mój proces, ale tysiące innych nazwisk dla pomocy zewnętrznej służyłoby temu samemu celowi dla mojego powrotu do zdrowia.
Jeśli kroki można przeformułować w praktyczne, niemoralizujące terminy, które eliminują odniesienie do G-d, dlaczego po prostu tego nie zrobić? W końcu mamy XXI wiek. Czy nie nadszedł czas, aby usunąć moralność z leczenia tego, co jest przecież chorobą medyczną? Zacznę od tego, że uważam te pytania za rozsądne. Mają one odpowiedniki w różnych dwunastostopniowych tradycjach. Literatura NA, odzwierciedlająca nastroje intelektualne lat 60. i 70., skupia się bardziej na procesach psychodynamicznych. Czytałem, że anonimowi Hazardziści są dość świeccy w swojej interpretacji kroków. Takie podejście jest wyraźnie bardziej skuteczne dla niektórych ludzi niż religijnie nasycony język AA. Często tłumaczę kroki na bardziej pragmatyczne terminy, aby pracować nad moim programem. Jednocześnie istnieje centralny element moralny mojego powrotu do zdrowia, nie uchwycony psychologicznym czy biomedycznym zrozumieniem tej choroby. Uzależnienie głęboko zakłóciło moje relacje ze światem, a powrót do zdrowia wymaga odbudowy tych relacji na zrównoważonych warunkach. A to, jak istnieję na świecie, zawiera nieredukowalny wymiar moralny. Albo, jeśli to słowo sprawia, że się kurczysz – kiedyś mnie to kurczyło – proszę, zastąp etyczny,polityczny lub duchowy moralnością. Możemy być w stanie zrozumieć indywidualne mechanizmy uzależnienia poprzez abstrakcyjne modele neurobiologiczne. Ale odzyskiwanie jest konkretnym procesem nasyconym znaczeniami i wartościami opartymi na naszych relacjach z rodziną, społeczeństwem i byciem we wszechświecie.
krótko mówiąc, uzależnienie może być moralnie neutralne, ale powrót do zdrowia nie jest. Wiem, że to stwierdzenie może podnieść hacklesa. Obecne wiadomości anty-stygmatyczne podkreślają, że uzależnienie to nie wybór, to choroba. Na każdym froncie staramy się wyjaśnić, że uzależnienie nie jest osobistą porażką. Pytanie, czy takie ramy okażą się skuteczne w zmniejszaniu piętna jest kwestią otwartą. Wielu ekspertów martwi się, że nacisk na model „choroby mózgu” essentializuje uzależnienie, jednocześnie usuwając jego wymiary społeczne. Chcę przedstawić inny argument. Uzależnienie charakteryzuje się szczególną dynamiką. W spirali aktywnego użycia wyrządzamy sobie głębokie szkody i, zaślepieni własnym bólem, nie pojmujemy w pełni, jak ta przemoc promieniuje, przenikając do otaczającego nas świata. W wyzdrowieniu uczymy się powstrzymywać samookaleczenia, a ten fakt—sam w sobie i poza jakąkolwiek konkretną definicją trzeźwości—zaczyna przekształcać nasze relacje z jednostkami i społecznościami, które wypełniają nasze życie. Proces ten jest zawsze osadzony w kontekstach rodzinnych, kulturowych lub społecznych. Możemy użyć wielu różnych rodzajów języka, aby opisać tę odbudowę i naprawę siebie w relacji z innymi. Podczas faktycznego procesu powrotu do zdrowia, Jednostka koniecznie używa słów i pojęć obciążonych mocą, aby nadać sens własnemu cierpieniu i konsekwencjom swojego zachowania. Dla znaczącej mniejszości, zwłaszcza wśród elit wykształconych w college ’ u, świeckie słownictwo, które podkreśla wymiar medyczny i psychodynamiczny choroby, wystarczy. W naszym społeczeństwie większość ludzi rozumie swój stosunek do siebie i wspólnoty zarówno pod względem moralnym, jak i religijnym. Będą zatem czerpać ze swoich tradycji nadających znaczenie, aby wyrazić dzieło indywidualnego i zbiorowego uzdrawiania.
wreszcie, moralny wymiar powrotu do zdrowia powinien prowadzić nas do rozwijania twórczej elastyczności w odniesieniu do języka. Musimy uważnie wsłuchiwać się w pracę, jaką wykonują terminy etyczne i religijne dla ludzi, którzy je wykorzystują. Ten rodzaj słuchu to prawdziwa sztuka. W kontekście kryzysu przedawkowania istnieje ważna i pilna kampania mająca na celu usunięcie stygmatyzującego języka z prasy, otoczenia klinicznego i Komunikacji w zakresie zdrowia publicznego. Jednak poza tymi arenami większość ludzi omawia uzależnienie z pstrokatą gamą terminów i pojęć zaczerpniętych ze społeczności odzyskiwania, (często przestarzałych) badań naukowych, psychologii, samopomocy i tradycji wiary. Obecne słownictwo w jednym środowisku jest często nieznane lub od dawna datowane w innym. Z pewną regularnością słyszę, że ludzie rozkładają terminy w dwunastu krokach, które uważają za wyzwalające i potężne dla ich powrotu do zdrowia. W przestrzeniach akademickich lub rzeczniczych spotykam naukowców i klinicystów, którzy interpretują te same słowa w zupełnie inny sposób i ostro krytykują je jako szkodliwe lub obwiniające. Z mojego doświadczenia wynika, że większość klinicystów i dwunastu stepperów jest bardzo wrażliwych na ten skalisty krajobraz. Polityka językowa w kręgach odzyskiwania jest nowym i (na szczęście) stosunkowo rzadkim zjawiskiem. Moim argumentem jest to, że ta anarchia językowa odzwierciedla między innymi istotną dwoistość uzależnienia. Tak, uzależnienie jest chorobą medyczną, ale jako” choroba wolnej woli ” (fraza nory Volkow) przejawia się poprzez działania i w kategoriach relacji społecznych, które są przesiąknięte wartościami, w tym naszą relacją z samym sobą. Konfrontując się z pełną rzeczywistością uzależnienia, ma sens, że wiele osób w rekonwalescencji stosowałoby wysoce naładowane, moralne warunki, biorąc odpowiedzialność za zarządzanie swoją chorobą. Niepowodzenie w znalezieniu tej drogi nie tylko zagraża życiu, ale zagraża dobremu samopoczuciu ludzi w naszym życiu. Ma to również sens, że dotknięte społeczności czasami zwracały się do języka moralności lub religii w swoich wysiłkach, aby wyrazić i uwidocznić swój ból. Spustoszenie spowodowane uzależnieniem jest zbyt realne. Osąd moralny może być odzwierciedleniem piętna. Ale niekoniecznie tak jest.
z mojej strony zraniłem Wiele osób podczas używania, niektóre strasznie. Te działania były nie mniej złe, niż gdybym był trzeźwy. To, co muszę zrobić, aby zmienić te zachowania—i zapobiec ich powtarzaniu w przyszłości—odróżnia mnie od ludzi bez tej choroby, a nie od statusu moralnego samych czynów.
Leave a Reply