Mark Zuckerberg oznacza głos i wolność wypowiedzi-o Facebooku
dzisiaj Mark Zuckerberg mówił na Uniwersytecie Georgetown o znaczeniu ochrony wolności wypowiedzi. Podkreślał swoje przekonanie, że danie głosu wszystkim daje siłę bezsilnym i popycha społeczeństwo do bycia lepszym w czasie-przekonanie, które jest podstawą Facebooka.
przed setkami uczniów w Gaston Hall, Mark ostrzegł, że na całym świecie coraz częściej widzimy prawa i regulacje, które podważają wolność słowa i prawa człowieka. Przekonywał, że aby ludzie mogli nadal mieć głos, powinniśmy: 1) napisać politykę, która pomaga wartościom głosu i ekspresji triumfować na całym świecie, 2) odeprzeć potrzebę zdefiniowania mowy, której nie lubimy jako niebezpiecznej, i 3) zbudować nowe instytucje, aby firmy takie jak Facebook nie podejmowały tak wielu ważnych decyzji dotyczących mowy na własną rękę.
Przeczytaj pełną wypowiedź Marka poniżej.
głos i swobodna ekspresja
Hej wszystkim. Wspaniale być dzisiaj z wami w Georgetown.
zanim zaczniemy, chcę przyznać, że dzisiaj straciliśmy ikonę, Elijah Cummings. Był silnym głosem na rzecz równości, postępu społecznego i zbliżania ludzi.
Kiedy byłem na studiach, nasz kraj właśnie poszedł na wojnę w Iraku. Nastroje na kampusie były niedowierzaniem. Wydawało się, że działamy, nie słysząc wielu ważnych perspektyw. Żniwo na żołnierzach, rodzinach i naszej narodowej psychice było dotkliwe i większość z nas czuła się bezsilna, by to powstrzymać. Pamiętam uczucie, że gdyby więcej osób miało głos, aby podzielić się swoimi doświadczeniami, może sprawy potoczyłyby się inaczej. Te wczesne lata ukształtowały moje przekonanie, że dawanie każdemu głosu upoważnia bezsilnych i popycha społeczeństwo do bycia lepszym w czasie.
wtedy tworzyłem wczesną wersję Facebooka dla mojej społeczności i widziałem, jak moje przekonania rozgrywają się na mniejszą skalę. Kiedy uczniowie mogli wyrazić, kim byli i co się dla nich liczyło, zorganizowali więcej imprez towarzyskich, założyli więcej firm, a nawet zakwestionowali pewne ustalone sposoby robienia rzeczy na kampusie. Nauczyło mnie to, że podczas gdy uwaga świata skupia się na ważnych wydarzeniach i instytucjach, większa historia jest taka, że większość postępu w naszym życiu pochodzi od zwykłych ludzi, którzy mają więcej głosu.
od tego czasu skupiłem się na budowaniu usług, aby robić dwie rzeczy: dawać ludziom głos i łączyć ludzi. Te dwie proste idee-głos i integracja-idą w parze. Widzieliśmy to w całej historii, nawet jeśli dzisiaj tak nie jest. Aby budować społeczeństwo bardziej inkluzywne, zawsze konieczne było dzielenie się swoimi perspektywami przez więcej osób. A nasze wzajemne zobowiązanie wobec siebie-że trzymamy się prawa do wyrażania swoich poglądów i bycia wysłuchanym ponad naszym pragnieniem, aby zawsze osiągać pożądane rezultaty-jest tym, jak robimy postępy razem.
ale ten pogląd jest coraz bardziej kwestionowany. Niektórzy uważają, że dawanie głosu większej liczbie osób napędza sekcję, a nie łączy nas. Więcej ludzi w całym spektrum uważa, że osiągnięcie politycznych wyników, które uważają za ważne, jest ważniejsze niż każda osoba mająca głos. Myślę, że to niebezpieczne. Dzisiaj chcę porozmawiać o tym, dlaczego i o kilku ważnych wyborach, przed którymi stoimy w związku z wolnością wypowiedzi.
w całej historii widzieliśmy, jak umiejętność posługiwania się głosem pomaga ludziom się łączyć. Widzieliśmy to w Ruchu Praw Obywatelskich. Frederick Douglass nazwał kiedyś wolną ekspresję „wielkim moralnym odnowicielem społeczeństwa”. Powiedział, że „niewolnictwo nie może tolerować wolności słowa”. Liderzy Praw Obywatelskich wielokrotnie argumentowali, że ich protesty były chronione przez wolność słowa, a jeden zauważył: „prawie wszystkie sprawy dotyczące ruchu praw obywatelskich zostały rozstrzygnięte na podstawie pierwszej poprawki”.
widzieliśmy to również na całym świecie, gdzie zdolność do swobodnego mówienia była kluczowa w walce o demokrację na całym świecie. Najbardziej represyjne społeczeństwa zawsze najbardziej ograniczały mowę — a kiedy ludzie w końcu są w stanie mówić, często wzywają do zmiany. Tylko w tym roku ludzie użyli swoich głosów do zakończenia wielu długotrwałych dyktatur w północnej Afryce. I już słyszymy głosy w tych krajach, które zostały wykluczone tylko dlatego, że były kobietami lub wierzyły w demokrację.
nasza idea wolności słowa stała się znacznie szersza nawet przez ostatnie 100 lat. Wielu Amerykanów wie o historii Oświecenia i o tym, jak zapisaliśmy Pierwszą Poprawkę w naszej konstytucji, ale mniej wie, jak dramatycznie rozszerzyły się nasze normy kulturowe i prawne, nawet w najnowszej historii.
pierwsza sprawa Sądu Najwyższego, która poważnie rozważyła wolność słowa i Pierwszą Poprawkę, miała miejsce w 1919 roku, Schenk vs The United States. Wtedy Pierwsza Poprawka dotyczyła tylko rządu federalnego, a Stany mogły i często ograniczały Twoje prawo do mówienia. Nasza zdolność do wywoływania rzeczy, które uważaliśmy za złe, była również znacznie bardziej ograniczona. Prawo zniesławienia nakładało szkody, jeśli napisałeś coś negatywnego o kimś, nawet jeśli to prawda. Standard później się zmienił, więc stało się w porządku, dopóki można udowodnić, że twoja krytyka była prawdziwa. Do lat 60., kiedy Sąd Najwyższy orzekł w takich opiniach jak New York Times vs Sullivan, że można krytykować osoby publiczne, o ile nie robisz tego z prawdziwą złośliwością, nawet jeśli to, co mówisz, jest fałszywe.
mamy teraz znacznie szerszą moc, aby nazywać rzeczy, które uważamy za niesprawiedliwe i dzielić się własnymi osobistymi doświadczeniami. Ruchy Facebook ’ a, takie jak #BlackLivesMatter i #MeToo, stały się popularne — hashtag #BlackLivesMatter został użyty po raz pierwszy na Facebooku — a wcześniej nie byłoby to możliwe w ten sam sposób. 100 lat temu wiele historii, które ludzie dzielili, byłoby wbrew prawu, nawet je spisywać. A bez Internetu dającego ludziom możliwość bezpośredniego dzielenia się nimi, z pewnością nie dotarliby do tak wielu ludzi. Dzięki Facebookowi ponad 2 miliardy ludzi ma teraz większe możliwości wyrażania siebie i pomagania innym.
chociaż łatwo jest skupić się na głównych ruchach społecznych, ważne jest, aby pamiętać, że większość postępu ma miejsce w naszym codziennym życiu. To mamy Sił Powietrznych założyły grupę na Facebooku, aby ich dzieci i inni członkowie obsługi, którzy nie mogą wrócić do domu na święta, mieli gdzie iść. To grupa kościelna, która zebrała się podczas huraganu, aby zapewnić jedzenie i pomóc w wyzdrowieniu. To mała firma na rogu, która ma teraz dostęp do tych samych zaawansowanych narzędzi, do których używali tylko wielcy faceci, a teraz mogą zabrać głos i dotrzeć do większej liczby klientów, stworzyć miejsca pracy i stać się centrum w lokalnej społeczności. Postęp i spójność społeczna pochodzą z miliardów historii takich jak ta na całym świecie.
ludzie mający moc wyrażania siebie na skalę to nowy rodzaj siły na świecie — piąta Posiadłość obok innych struktur władzy społeczeństwa. Ludzie nie muszą już polegać na tradycyjnych strażnikach w Polityce lub mediach, aby ich głos był słyszalny, a to ma ważne konsekwencje. Rozumiem obawy dotyczące tego, jak platformy technologiczne mają scentralizowaną moc, ale naprawdę wierzę, że znacznie większa historia polega na tym, jak bardzo te platformy mają zdecentralizowaną moc, oddając ją bezpośrednio w ręce ludzi. To część tej niesamowitej ekspansji głosu poprzez prawo, kulturę i technologię.
więc dawanie ludziom głosu i szersza integracja idą w parze, a trend był w kierunku większego głosu z czasem. Ale jest też przeciw-trend. W czasach społecznych zawirowań często naszym impulsem jest wycofanie się ze swobody wypowiedzi. Chcemy postępu, który wynika ze swobody wypowiedzi, ale nie napięcia.
widzieliśmy to, gdy Martin Luther King Jr.napisał swój słynny list z więzienia w Birmingham, gdzie został niekonstytucyjnie uwięziony za pokojowe protesty. Widzieliśmy to w staraniach o zamknięcie kampusu protesty przeciwko wojnie w Wietnamie. Widzieliśmy to, gdy Ameryka była głęboko spolaryzowana co do swojej roli w I Wojnie Światowej, a Sąd Najwyższy orzekł, że socjalistyczny przywódca Eugene Debs może zostać uwięziony za wygłoszenie antywojennej mowy.
w końcu wszystkie te decyzje były błędne. Wycofywanie się z wolności słowa nie było rozwiązaniem i w rzeczywistości często kończyło się krzywdzeniem poglądów mniejszości, które staramy się chronić. Z miejsca, w którym teraz jesteśmy, wydaje się oczywiste, że oczywiście należy zezwolić na protesty o prawa obywatelskie lub przeciwko wojnom. Jednak pragnienie stłumienia tego wyrażenia było głęboko odczuwalne przez większość społeczeństwa w tym czasie.
dzisiaj znajdujemy się w innym okresie napięć społecznych. Mamy do czynienia z prawdziwymi problemami, które będą wymagały długiego czasu-masowymi przejściami ekonomicznymi z globalizacji i technologii, skutkami kryzysu finansowego z 2008 roku i spolaryzowanymi reakcjami na większą migrację. Wiele z naszych problemów wynika z tych zmian.
w obliczu tych napięć, po raz kolejny popularnym impulsem jest wycofanie się z wolnej ekspresji. Jesteśmy na innym skrzyżowaniu. Możemy nadal opowiadać się za swobodą wypowiedzi, rozumiejąc jej bałagan, ale wierząc, że długa droga ku większemu postępowi wymaga konfrontacji z ideami, które stanowią dla nas wyzwanie. Albo możemy zdecydować, że koszt jest po prostu zbyt duży. Jestem tu dzisiaj, ponieważ uważam, że musimy nadal bronić wolności słowa.
jednocześnie wiem, że swobodna ekspresja nigdy nie była absolutna. Niektórzy twierdzą, że platformy internetowe powinny zezwalać na wszystkie wyrażenia chronione przez Pierwszą Poprawkę, mimo że pierwsza poprawka wyraźnie Nie dotyczy firm. Jestem dumny, że nasze wartości na Facebooku są inspirowane amerykańską tradycją, która bardziej wspiera wolność słowa niż gdziekolwiek indziej. Ale nawet amerykańska tradycja uznaje, że niektóre słowa naruszają prawa innych. A mimo to, ścisły standard Pierwszej Poprawki może wymagać od nas zgody na propagandę terrorystyczną, zastraszanie młodych ludzi i więcej, że prawie wszyscy zgadzają się, że powinniśmy przestać — a ja oczywiście to robię — a także treści takie jak Pornografia, które sprawiłyby, że ludzie czułby się nieswojo korzystając z naszych platform.
więc jak już usuniemy tę treść, to pytanie brzmi:: gdzie wyznaczasz granicę? Większość ludzi zgadza się z zasadami, że powinieneś być w stanie mówić rzeczy, których inni nie lubią, ale nie powinieneś być w stanie mówić rzeczy, które narażają ludzi na niebezpieczeństwo. Zmiana w ciągu ostatnich kilku lat polega na tym, że wiele osób twierdzi teraz, że więcej mowy jest niebezpieczne niż wcześniej. Rodzi to pytanie o to, co dokładnie liczy się jako niebezpieczna mowa w Internecie. Warto przyjrzeć się temu szczegółowo.
wiele argumentów na temat mowy online jest związanych z nowymi właściwościami samego internetu. Jeśli uważasz, że internet jest zupełnie inny niż wszystko przed nim, nie ma sensu skupiać się na precedensach historycznych. Ale powinniśmy uważać na zbyt szerokie argumenty, ponieważ zostały one wykonane o prawie każdej nowej technologii, od prasy drukarskiej do radia do telewizji. Zamiast tego rozważmy konkretne sposoby, w jakie różni się internet i jak usługi internetowe, takie jak nasz, mogą rozwiązać te zagrożenia, chroniąc jednocześnie wolność słowa.
jedna wyraźna różnica polega na tym, że dużo więcej ludzi ma teraz głos — prawie połowa świata. To dramatycznie wzmacniające ze wszystkich powodów, o których wspomniałem. Ale nieuchronnie niektórzy ludzie użyją swojego głosu do organizowania przemocy, podważania wyborów lub krzywdzenia innych, a my mamy obowiązek zaradzić tym zagrożeniom. Kiedy służysz miliardom ludzi, nawet jeśli bardzo mały procent wyrządza krzywdę, to i tak może być wiele szkód.
budujemy specjalne systemy, aby rozwiązać każdy rodzaj szkodliwych treści — od podżegania do przemocy przez wykorzystywanie dzieci do innych szkód, takich jak naruszenia własności intelektualnej — łącznie około 20 kategorii. Oceniamy siebie na podstawie rozpowszechnienia szkodliwych treści i tego, jaki procent znajdujemy aktywnie, zanim ktokolwiek zgłosi to do nas. Na przykład nasze systemy sztucznej inteligencji identyfikują 99% treści terrorystycznych, które usuwamy, zanim ktokolwiek je zobaczy. To ogromna inwestycja. Obecnie ponad 35 000 osób pracuje nad bezpieczeństwem, a nasz budżet na bezpieczeństwo jest większy niż wszystkie przychody naszej firmy w czasie naszej IPO na początku tej dekady.
cała ta praca polega na egzekwowaniu naszej istniejącej polityki, a nie poszerzaniu naszej definicji tego, co jest niebezpieczne. Jeśli zrobimy to dobrze, powinniśmy być w stanie zatrzymać wiele szkód, jednocześnie walcząc przeciwko wprowadzaniu dodatkowych ograniczeń w mowie.
kolejną ważną różnicą jest to, jak szybko pomysły mogą się rozprzestrzeniać w Internecie. Większość ludzi może teraz uzyskać znacznie większy zasięg niż kiedykolwiek wcześniej. Jest to sedno wielu pozytywnych zastosowań Internetu. Każdy może rozpocząć zbiórkę pieniędzy, podzielić się pomysłem, zbudować firmę lub stworzyć ruch, który może szybko się rozwijać. Ale widzieliśmy to również w drugą stronę — szczególnie wtedy, gdy Rosyjska IRA próbowała ingerować w wybory w 2016 roku, ale także wtedy, gdy dezinformacja stała się wirusowa. Niektórzy twierdzą, że wirusowość sama w sobie jest niebezpieczna i potrzebujemy ściślejszych filtrów, które mogą szybko się rozprzestrzeniać.
w przypadku dezinformacji skupiamy się na upewnieniu się, że kompletne oszustwa nie staną się wirusowe. Szczególnie skupiamy się na dezinformacji, która może doprowadzić do nieuchronnego uszczerbku na zdrowiu, jak mylące porady zdrowotne mówiące, że jeśli masz udar, nie musisz iść do szpitala.
Ogólnie rzecz biorąc, odkryliśmy, że najlepsza jest inna strategia: skupianie się na autentyczności mówcy, a nie samej treści. Znaczna część treści udostępnianych przez rosyjskie konta była niesmaczna, ale zostałaby uznana za dopuszczalny dyskurs polityczny, gdyby była udostępniana przez Amerykanów-prawdziwym problemem było to, że została wysłana przez fałszywe konta koordynujące razem i udające kogoś innego. Widzieliśmy podobny problem z tymi grupami, które pompują dezinformacje, takie jak spam, tylko po to, aby zarabiać pieniądze.
rozwiązaniem jest weryfikacja tożsamości kont, które uzyskują szeroką dystrybucję i lepsze usuwanie fałszywych kont. Teraz wymagamy, aby podać identyfikator rządowy i udowodnić swoją lokalizację, jeśli chcesz wyświetlać reklamy polityczne lub dużą stronę. Nadal można mówić kontrowersyjne rzeczy, ale trzeba stać za nimi z prawdziwą tożsamością i twarzą w twarz z odpowiedzialnością. Nasze systemy sztucznej inteligencji również stały się bardziej zaawansowane w wykrywaniu klastrów fałszywych kont, które nie zachowują się jak ludzie. Obecnie usuwamy miliardy fałszywych kont rocznie-większość w ciągu kilku minut od rejestracji i zanim zrobią wiele. Skupienie się na autentyczności i weryfikacji kont jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż ciągle poszerzająca się definicja szkodliwej mowy.
inną różnicą jakościową jest to, że internet pozwala ludziom tworzyć społeczności, które wcześniej nie byłyby możliwe. Jest to dobre, ponieważ pomaga ludziom znaleźć grupy, do których należą i dzielić się zainteresowaniami. Ale z drugiej strony to może prowadzić do polaryzacji. Bardzo mi na tym zależy — w końcu naszym celem jest łączenie ludzi.
wiele badań, które widziałem, jest mieszanych i sugeruje, że internet może faktycznie zmniejszyć aspekty polaryzacji. Najbardziej spolaryzowanymi wyborcami w ostatnich wyborach prezydenckich byli ludzie najmniej skłonni do korzystania z Internetu. Badania Instytutu Reutera pokazują również, że ludzie, którzy dostają swoje wiadomości w Internecie, mają znacznie bardziej zróżnicowaną dietę medialną niż ludzie, którzy tego nie robią, i są narażeni na szerszy zakres punktów widzenia. Dzieje się tak dlatego, że większość ludzi ogląda tylko kilka stacji informacyjnych lub czyta tylko kilka gazet, ale nawet jeśli większość twoich znajomych w Internecie ma podobne poglądy, zwykle masz niektóre, które są różne i dostajesz się przez nie narażony na różne perspektywy. Mimo to, mamy ważną rolę w projektowaniu naszych systemów, aby pokazać różnorodność pomysłów i nie zachęcać do polaryzacji treści.
Ostatnia różnica z Internetem polega na tym, że pozwala ludziom dzielić się rzeczami, które wcześniej byłyby niemożliwe. Weźmy na przykład transmisję na żywo. Dzięki temu rodziny mogą być razem na takie chwile, jak urodziny, a nawet wesela, nauczyciele czytać bajki na dobranoc dzieciom, które mogą nie być czytane, a ludzie są świadkami bardzo ważnych wydarzeń. Ale widzieliśmy też, jak ludzie rozgłaszali samookaleczenia, samobójstwa i straszną przemoc. Są to nowe wyzwania, a naszym obowiązkiem jest budowanie systemów, które mogą szybko reagować.
jesteśmy szczególnie nastawieni na dobre samopoczucie, szczególnie dla młodych ludzi. Zbudowaliśmy zespół tysięcy ludzi i systemów sztucznej inteligencji, które mogą wykryć ryzyko samookaleczenia w ciągu kilku minut, abyśmy mogli dotrzeć do ludzi, gdy najbardziej potrzebują pomocy. W ciągu ostatniego roku tysiące razy pomogliśmy ratownikom dotrzeć do osób, które potrzebowały pomocy.
w odniesieniu do każdej z tych kwestii uważam, że mamy do czynienia z dwoma obowiązkami: usuwać Treści, gdy mogą one spowodować prawdziwe zagrożenie tak skutecznie, jak to tylko możliwe, i walczyć o utrzymanie jak najszerszej definicji wolności słowa — i nie dopuścić do tego, aby definicja tego, co uważane jest za niebezpieczne, wykraczała poza to, co jest absolutnie konieczne. Do tego się zobowiązałem.
ale poza tymi nowymi właściwościami Internetu, istnieje również zmienna wrażliwość kulturowa i rozbieżne poglądy na to, co ludzie uważają za niebezpieczne treści.
weź dezinformację. Nikt nam nie mówi, że chcą widzieć dezinformację. Dlatego współpracujemy z niezależnymi kontrolerami faktów, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się oszustw, które stają się wirusowe. Ale dezinformacja to dość szeroka kategoria. Wielu ludzi lubi satyrę, co niekoniecznie jest prawdą. Wiele osób mówi o swoich doświadczeniach poprzez historie, które mogą być przesadzone lub mają nieścisłości, ale mówią o głębszej prawdzie w ich przeżyciach. Musimy być ostrożni z ograniczeniem tego. Nawet jeśli istnieje wspólny zestaw faktów, różne media opowiadają bardzo różne historie, podkreślając różne punkty widzenia. Jest tu wiele niuansów. I chociaż martwię się o erozję prawdy, nie sądzę, aby większość ludzi chciała żyć w świecie, w którym można publikować tylko rzeczy, które firmy technologiczne oceniają jako w 100% prawdziwe.
niedawno sprecyzowaliśmy naszą politykę, aby ludzie mogli zobaczyć główne źródła wypowiedzi polityków, które kształtują dyskurs obywatelski. Reklama polityczna jest bardziej przejrzysta na Facebooku niż gdziekolwiek indziej — przechowujemy wszystkie reklamy polityczne i emitujemy w archiwum, aby każdy mógł je przeanalizować, a żadna telewizja ani druk nie robią tego. Nie sprawdzamy reklam politycznych. Nie robimy tego, aby pomóc politykom, ale dlatego, że uważamy, że ludzie powinni być w stanie zobaczyć na własne oczy, co mówią politycy. A jeśli treść jest warta opublikowania, również nie usuniemy jej, nawet jeśli w przeciwnym razie byłaby sprzeczna z wieloma naszymi standardami.
wiem, że wiele osób się z tym nie zgadza, ale ogólnie uważam, że nie jest właściwe, aby prywatna firma cenzurowała polityków lub wiadomości w demokracji. I nie jesteśmy tu wyjątkowi. Inne duże platformy internetowe i zdecydowana większość mediów również wyświetlają te same reklamy.
amerykańska tradycja również ma tutaj pewien precedens. Sprawa Sądu Najwyższego, o której wspomniałem wcześniej, która dała nam nasze obecne szerokie prawa do wypowiedzi, New York Times vs Sullivan, była w rzeczywistości o reklamie z dezinformacją, wspierającej Martina Luthera Kinga Jr. i krytykującej Departament Policji w Alabamie. Komisarz policji pozwał Times 'a za prowadzenie reklamy, ława przysięgłych w Alabamie uznała przeciwko Times’ owi, a Sąd Najwyższy jednogłośnie odwrócił decyzję, tworząc dzisiejszy standard mowy.
jako zasada, w demokracji uważam, że ludzie powinni decydować, co jest wiarygodne, a nie firmy technologiczne. Oczywiście są wyjątki i nawet dla polityków nie zezwalamy na treści, które podżegają do przemocy lub ryzykują nieuchronną krzywdę — i oczywiście nie zezwalamy na tłumienie wyborców. Głosowanie to głos. Walka ze stłumieniem wyborców może być równie ważna dla ruchu praw obywatelskich, jak wolność słowa. Tak jak inspiruje nas Pierwsza Poprawka, tak też inspiruje nas piętnasta poprawka.
biorąc pod uwagę wrażliwość wokół reklam politycznych, zastanawiałem się, czy nie powinniśmy przestać na nie pozwalać. Z biznesowego punktu widzenia kontrowersje z pewnością nie są warte małej części naszej działalności, którą tworzą. Ale reklamy polityczne są ważną częścią głosu-zwłaszcza dla lokalnych kandydatów, up-and-coming pretendentów i grup rzeczniczych, które mogą nie dostać wiele uwagi mediów w przeciwnym razie. Zakaz reklam politycznych sprzyja zasiedziałym i wszystkim, co kryją media.
nawet gdybyśmy chcieli zakazać reklam politycznych, nie jest jasne, gdzie byśmy wytyczyli granicę. Jest o wiele więcej reklam na tematy niż bezpośrednio o wyborach. Czy zakazalibyśmy wszelkich reklam dotyczących opieki zdrowotnej, imigracji lub upodmiotowienia kobiet? Gdybyśmy zakazali reklam kandydatów, ale nie tych, czy naprawdę miałoby sens dawanie głosu wszystkim innym w debatach politycznych, z wyjątkiem samych kandydatów? Są problemy, w jaki sposób to wyciąć, a kiedy nie jest do końca jasne, co zrobić, uważam, że powinniśmy błądzić po stronie większej ekspresji.
lub weźmy mowę nienawiści, którą definiujemy jako kogoś bezpośrednio atakującego osobę lub grupę w oparciu o cechy takie jak rasa, płeć lub religia. Usuwamy treści, które mogą prowadzić do prawdziwej przemocy. W krajach zagrożonych konfliktem obejmuje to wszystko, co może doprowadzić do nieuchronnej przemocy lub ludobójstwa. Z historii wiemy, że dehumanizacja ludzi jest pierwszym krokiem w kierunku podżegania do przemocy. Jeśli mówisz, że imigranci są szkodnikami, lub wszyscy muzułmanie są terrorystami-to sprawia, że inni czują, że mogą eskalować i atakować tę grupę bez konsekwencji. Więc na to nie pozwalamy. Traktuję to niezwykle poważnie i ciężko pracujemy, aby usunąć to z naszej platformy.
amerykańska tradycja wolności słowa uznaje, że niektóre wypowiedzi mogą powodować ograniczenie prawa innych do mówienia. Podczas gdy prawo amerykańskie nie uznaje „mowy nienawiści” jako kategorii, zabrania molestowania rasowego i molestowania seksualnego. Nadal mamy silną kulturę wolności słowa, Nawet gdy nasze prawa zabraniają dyskryminacji.
ale mimo to ludzie mają szerokie nieporozumienia co do tego, co kwalifikuje się jako nienawiść i nie powinno być dozwolone. Niektórzy uważają, że nasza polityka nie zabrania treści, które ich zdaniem kwalifikują się jako nienawiść, podczas gdy inni uważają, że to, co usuwamy, powinno być chronioną formą wypowiedzi. Ten obszar jest jednym z najtrudniejszych do uzyskania w prawo.
uważam, że ludzie powinni móc korzystać z naszych usług, aby dyskutować na tematy, które ich dotyczą — od religii i imigracji po politykę zagraniczną i przestępczość. Powinieneś być nawet w stanie krytykować grupy bez odczłowieczania ich. Ale nawet to nie zawsze jest łatwe do oceny na skalę i często prowadzi do błędów w egzekwowaniu przepisów. Czy ktoś ponownie zamieszcza film z rasistowskim atakiem, ponieważ go potępia, czy też gloryfikuje i zachęca ludzi do kopiowania? Czy używają normalnego slangu, czy używają niewinnego słowa w nowy sposób, aby podżegać do przemocy? Teraz pomnóż te wyzwania językowe w ponad 100 językach na całym świecie.
zasady dotyczące tego, co można, a czego nie można powiedzieć, często mają niezamierzone konsekwencje. Kiedy w ubiegłym stuleciu w Wielkiej Brytanii wprowadzono ograniczenia mowy, Parlament zauważył, że są one stosowane w większym stopniu w odniesieniu do obywateli z biedniejszych środowisk, ponieważ sposób, w jaki wyrażali rzeczy, nie pasował do elitarnego stylu Oxbridge. We wszystkim, co robimy, musimy mieć pewność, że wzmacniamy ludzi, a nie tylko wzmacniamy istniejące instytucje i struktury władzy.
to sprowadza nas z powrotem na skrzyżowanie, na którym wszyscy się dziś znajdujemy. Czy będziemy nadal walczyć o to, by dać głos większej liczbie osób, czy też wycofamy się ze swobody wypowiedzi?
widzę przed sobą trzy główne zagrożenia:
pierwsze jest legalne. Na całym świecie coraz częściej widzimy przepisy i regulacje, które podważają wolność słowa i prawa człowieka. Te lokalne prawa są dla każdego z osobna kłopotliwe, zwłaszcza gdy zamykają mowę w miejscach, gdzie nie ma demokracji ani wolności prasy. Ale jest jeszcze gorzej, gdy kraje próbują narzucić ograniczenia mowy reszcie świata.
to rodzi większe pytanie o przyszłość globalnej sieci internet. Chiny budują własny internet skupiony na bardzo różnych wartościach, a obecnie eksportują swoją wizję Internetu do innych krajów. Do niedawna internet w prawie każdym kraju poza Chinami był definiowany przez amerykańskie platformy o silnych wartościach wolnej ekspresji. Nie ma gwarancji, że te wartości wygrają. Dziesięć lat temu prawie wszystkie główne platformy internetowe były Amerykańskie. Dziś sześć z dziesięciu Najlepszych to Chińczycy.
zaczynamy to dostrzegać w mediach społecznościowych. Podczas gdy nasze usługi, takie jak WhatsApp, są używane przez protestujących i aktywistów na całym świecie ze względu na silne szyfrowanie i ochronę prywatności, w TikTok, chińskiej aplikacji szybko rozwijającej się na całym świecie, wzmianki o tych protestach są cenzurowane, nawet w USA.
czy takiego Internetu chcemy?Facebook, Instagram i inne nasze usługi są jednym z powodów, dla których nie obsługujemy Facebooka, Instagrama ani innych naszych usług w Chinach. Chciałem naszych usług w Chinach, ponieważ wierzę w łączenie całego świata i pomyślałem, że możemy pomóc stworzyć bardziej otwarte społeczeństwo. Ciężko pracowałem, żeby to się stało. Ale nigdy nie mogliśmy dojść do porozumienia co do tego, ile trzeba, żebyśmy tam działali, a oni nigdy nas nie wpuścili. A teraz mamy więcej wolności, aby wypowiadać się i bronić wartości, w które wierzymy i walczyć o wolność słowa na całym świecie.
to pytanie o to, które wartości narodu będą decydować o tym, jaka mowa będzie dozwolona przez dziesięciolecia, naprawdę stawia nasze debaty na temat zagadnień merytorycznych dnia. Chociaż możemy nie zgadzać się co do tego, gdzie dokładnie wytyczyć granicę w konkretnych kwestiach, przynajmniej możemy się nie zgodzić. Tym jest wolność słowa. A fakt, że możemy nawet prowadzić tę rozmowę, oznacza, że przynajmniej debatujemy nad wspólnymi wartościami. Jeśli platformy innego narodu ustalą reguły, nasz dyskurs będzie definiowany przez zupełnie inny zestaw wartości.
aby temu zapobiec, ponieważ wszyscy pracujemy nad zdefiniowaniem polityki internetowej i regulacji dotyczących bezpieczeństwa publicznego, powinniśmy również być proaktywni i pisać politykę, która pomaga wartościom głosu i ekspresji triumfować na całym świecie.
drugim wyzwaniem dla ekspresji są same platformy — w tym my. Ponieważ rzeczywistość jest taka, że podejmujemy wiele decyzji, które wpływają na zdolność ludzi do mówienia.
jestem oddany wartościom, o których dziś rozmawiamy, ale nie zawsze będziemy to robić dobrze. Rozumiem, że ludzie obawiają się, że mamy tak dużą kontrolę nad sposobem, w jaki komunikują się w naszych usługach. Rozumiem, że ludzie są zaniepokojeni uprzedzeniami i dbaniem o to, by ich pomysły były traktowane sprawiedliwie. Szczerze mówiąc, myślę, że nie powinniśmy podejmować tak wielu ważnych decyzji dotyczących mowy na własną rękę. Skorzystalibyśmy na bardziej demokratycznym procesie, jaśniejszych zasadach dla Internetu i nowych instytucjach.
dlatego tworzymy niezależną Radę Nadzorczą dla ludzi, którzy będą odwoływać się od naszych decyzji dotyczących treści. Zarząd będzie miał prawo do podejmowania ostatecznych wiążących decyzji o tym, czy treść pozostanie w naszych usługach, czy upadnie — decyzje, których nasz zespół I ja nie możemy obalić. Zamierzamy mianować członków tej rady, którzy mają różne poglądy i pochodzenie, ale każdy z nich ma wolność słowa jako najważniejszą wartość.
budowanie tej instytucji jest dla mnie osobiście ważne, ponieważ nie zawsze tu będę i chcę mieć pewność, że wartości głosu i wolności wypowiedzi są głęboko zakorzenione w tym, jak ta firma jest zarządzana.
trzecie wyzwanie dla ekspresji jest najtrudniejsze, ponieważ pochodzi z naszej kultury. Jesteśmy w momencie szczególnego napięcia tutaj i na całym świecie-i widzimy impuls do ograniczenia mowy i egzekwowania nowych norm wokół tego, co ludzie mogą powiedzieć.
coraz częściej widzimy, że ludzie próbują zdefiniować więcej mowy jako niebezpieczne, ponieważ może to prowadzić do politycznych rezultatów, które uważają za niedopuszczalne. Niektórzy uważają, że ponieważ stawka jest tak wysoka, nie mogą już ufać swoim współobywatelom w zakresie możliwości komunikowania się i decydowania, w co wierzyć.
osobiście uważam, że jest to bardziej niebezpieczne dla demokracji w dłuższej perspektywie niż prawie każde wystąpienie. Demokracja zależy od idei, że mamy prawo do wyrażania siebie nawzajem i bycia wysłuchanym ponad własnym pragnieniem, aby zawsze osiągać pożądane rezultaty. Nie można narzucać tolerancji z góry na dół. To musi pochodzić od ludzi otwierających się, dzielących się doświadczeniami i rozwijających wspólną historię dla społeczeństwa, którego wszyscy czujemy się częścią. W ten sposób robimy razem postępy.
więc jak odwrócić bieg wydarzeń? Ktoś mi kiedyś powiedział, że nasi ojcowie założyciele myśleli, że wolność słowa jest jak powietrze. Nie przegapisz tego, dopóki nie zniknie. Kiedy ludzie nie czują się w stanie wyrazić siebie, tracą wiarę w demokrację i częściej popierają populistyczne partie, które przedkładają konkretne cele polityczne nad zdrowie naszych demokratycznych norm.
jestem trochę bardziej optymistyczny. Myślę, że nie musimy tracić wolności słowa, żeby zdać sobie sprawę, jakie to ważne. Myślę, że ludzie rozumieją i doceniają głos, jaki mają teraz. Na pewnym fundamentalnym poziomie, myślę, że większość ludzi wierzy również w swoich bliźnich.
tak długo, jak nasze rządy szanują prawo ludzi do wyrażania siebie, tak długo, jak nasze platformy wypełniają swoje obowiązki wspierania ekspresji i zapobiegania krzywdzie, i tak długo, jak wszyscy zobowiązujemy się do bycia otwartymi i tworzenia miejsca na więcej perspektyw, myślę, że będziemy robić postępy. To zajmie trochę czasu, ale przetrwamy ten moment. Pokonaliśmy głęboką polaryzację po I Wojnie Światowej i intensywną przemoc polityczną w latach 60. Czasami robimy dwa kroki do przodu i jeden krok do tyłu. Ale jeśli nie możemy pozwolić sobie na rozmowę o problemach, nie możemy zrobić pierwszego kroku. Nawet gdy jest ciężko, w ten sposób budujemy wspólne zrozumienie.
więc tak, mamy duże nieporozumienia. Może bardziej teraz niż kiedykolwiek w historii najnowszej. Ale po części dlatego, że wyciągamy nasze problemy na stół-kwestie, o których przez długi czas nie mówiono. Więcej ludzi z większej liczby części naszego społeczeństwa ma głos niż kiedykolwiek wcześniej, a usłyszenie tych głosów zajmie trochę czasu i połączenie ich w spójną narrację. Czasami mamy nadzieję na pojedyncze wydarzenie, które rozwiąże te konflikty, ale nigdy tak to nie działa. Skupiamy się na głównych instytucjach – od rządów PO duże firmy – ale ważniejsza historia zawsze polegała na tym, że zwykli ludzie używają swojego głosu, aby podjąć miliardy indywidualnych kroków, aby uczynić nasze życie i nasze społeczności lepszymi.
przyszłość zależy od nas wszystkich. Niezależnie od tego, czy lubisz Facebooka, czy nie, musimy rozpoznać, co jest stawką i zjednoczyć się, aby stanąć na rzecz wolności słowa w tym krytycznym momencie.
wierzę w dawanie ludziom głosu, bo w końcu wierzę w ludzi. I tak długo, jak wystarczająco wielu z nas będzie o to walczyć, wierzę, że głosy więcej ludzi w końcu pomogą nam wspólnie przez te problemy przejść i napisać nowy rozdział w naszej historii — gdzie ze wszystkich naszych indywidualnych głosów i perspektyw, możemy zbliżyć świat do siebie.
Leave a Reply